Polityka Obamy prowadzi kraj do bankructwa???

 



Czy już czytałeś?

 

Dlaczego nie słuchaliśmy tego, co nazywano kiedyś zdrowym rozsądkiem lub rozwagą? Dopiero internet poddał pod uwagę wielu milionom obywateli, że ci, którzy teraz rządzą Ameryką chcą zmienić ją koniecznie na coś, o czym tu nigdy nikt nie myślał, na coś, czego wcześniej obywatele tego kraju nie próbowali. I nie pomylę się, jeśli stwierdzę, że miliony obywateli nie słuchały uważnie wypowiedzi i obietnic Obamy, w których to swym ciepłym barytonem przekonywał, że wzniesie Amerykę na niebotyczne szczyty, że jest jedynym przedstawicielem naszego narodu, najlepszym produktem naszej inteligencji, że jest jedynym przedstawicielem naszych pragnień i nadziei. Żona Michelle twierdziła, że uleczy on naród amerykański, ponieważ „dusze obywateli są chore”. Twierdził, że będzie surowy, że będzie wymagał od nas bardzo dużo, ale w końcu będzie inaczej, ale jak to „inaczej” będzie wyglądało, nie wyjaśnił. Stałym refrenem kończył swoje wypowiedzi: „I am asking you to believe” („Proszę Was, abyście uwierzyli”). Media wyły z zachwytu. Barack Obama jak prorok, jak Mesjasz obiecywał „zmiany” (changes) dokładnie nie wypowiadał się, co to będą za zmiany. Wiadomo było tylko, że to on poprowadzi kraj w dobrym kierunku.

 Częściowo emigranci żyjący kiedyś w komunizmie i pamiętający podobne obiecanki wiecznej szczęśliwości, ten specyficzny zakamuflowany język i częściowo elity narodu domyślały się i wiedziały, że to prowadzi prosto do socjalizmu, gdzie właścicielem wszystkiego, nawet wolności osobistej, był rząd. Dla przeciętnego jednak obywatela Ameryki, wiadomość, że te obiecanki, te zmiany, to przyszły socjalizm, było i jest nie do przełknięcia. To za ostre określenie - to po prostu nie do wiary – nie idziemy w kierunku socjalizmu, będzie lepiej, chociaż jest coraz gorzej. I Barack Obama, prorok, Mesjasz (tak jak o nim pisano), potrzebuje właśnie takich naiwniaków w niego wierzących, by kontynuować politykę prowadzącą kraj prosto do bankructwa. Obama, jego administracja i kongres, poważnie myślą o drugim stymulusie, który pomógłby zapadniętej ekonomii.

Ostatni stymulus nie pomógł w prawdzie ekonomii i stworzeniu licznych miejsc pracy, ponieważ część ze stymulusa została wydana na
1) pracowników związkowych,
2) welfare,
3) kartki na żywność.

Nikt, więc nie jest pewien, czy tego rodzaju stymulacja da jakiekolwiek wyniki. Zapomnijmy już nawet o tym, że miliony z pierwszego stymulusa po prostu gdzieś się podziały, że następne miliardy będą wydawane w ten sam sposób, że demokratyczny kongres zapomni, iż rujnuje przyszłość młodej generacji, gdyż ta ostatnia będzie zmuszona borykać się z potwornym zadłużeniem.

Budżet Obamy jest zaplanowany na 9,1 tryliona dol. na następną dekadę. Specjaliści od ekonomii z Heritage Foundation znaleźli w liczbach tego budżetu wiele nieścisłości i delikatnie mówiąc zafałszowania. Np. reforma zdrowotna nie była dołączona do liczb budżetu, a to jest 595 mld. dol. kosztów i 583 mld. w podatkach. To by było na start. Doświadczenie z projektowanymi kosztami Medicare przez rząd, nie ważne, kto w danej chwili rządzi, zawsze jest złe i nietrafne. Pominięto dodatkowe dowolne wydatki – 1,545 mld dol., 821 mld. na „cup and trade” itp. W budżecie pominięto procent, który jest rezultatem wydatków i wzrastającego deficytu. Ten procent to 251 mld. dol. Proszę przeczytać to jeszcze raz – 251 mld. dol.

My, podatnicy, jesteśmy zmuszeni zapłacić tę sumę za długi naszej administracji, ponieważ nie jest ona w stanie kontrolować wydatków. Nie będę tu wyliczać innych pozycji, w każdym razie deficyt na następną dekadę to 13 trylionów dol. Trzeba to powtarzać sobie, znajomym i dzieciom, że te ostatnie będą za to płacić. Nie można się więc dziwić, że większość obywateli jest wściekła. Takie działania prowadzą prosto do bankructwa Ameryki i co gorsza, wmawia się narodowi, że to dla jego dobra.

 Najlepszą rzeczą, jaką administracja Obamy mogłaby zrobić dla narodu to zejść mu z drogi. Niech obywatele sami dbają o siebie i swoje biznesy. I będzie tak dotąd, dopóki Ameryka nie powstanie i nie powiedzą „Dość! To są nasze pieniądze, nie administracji. Ona teraz kradnie już to, co my dopiero zarobimy.” Zacznijmy od powstrzymania tych szkodliwych działań poprzez głosowanie na uczciwych senatorów, kongresmanów, gubernatorów, burmistrzów i oczywiście prezydenta. Jeśli tego procederu nie zatrzymamy, przyszłość nasza będzie zależała od Chin, Południowej Arabii, Kataru, czy Wenezueli, gdyż u nich jesteśmy zadłużeni po uszy.

Wiadomość z ostatniej chwili! Jeden z głównych ekonomicznych guru prezydenta Obamy zaryzykował 1,8 mld. dol. w niepewne przedsięwzięcie. Mimo ostrzeżeń te pieniądze należały do uniwersytetu Harvard. Larry Summers był dyrektorem tej uczelni. Te pieniądze przepadły. Jak można wierzyć, że rząd Obamy złożony z tego typu „znawców ekonomii” wyprowadzi Amerykę z kryzysu ekonomicznego?

Magda Podrzycki

VideofactPublicystykaEncyklopedia Emigracji