CzeKiszczak

 



Czy już czytałeś?

 

Generał Kiszczak był owszem winny masakry górników w kopalni "Wujek", ale jego "wina była nieumyślna" (!) - stwierdził Sąd Okręgowy w Warszawie w minionym tygodniu. W ten sposób faktycznie, realnie i w majestacie prawa generał oskarżony o morderstwo zastał uniewinniony. To jeden z najbardziej haniebnych wyroków w historii sądownictwa III RP. A sędziowie, którzy orzekali, prawdopodobnie mają mentalność homo sovieticus. Sąd bowiem w zabójstwie górników nie dopatrzył się zbrodni komunistycznej na Narodzie Polskim, co jest przestępstwem nieulegającym przedawnieniu. Odrzucił także tezę, że generał Kiszczak wydawał rozkazy zabójstwa z zimną premedytacją. Sąd uznał, że szef bezpieki działał "nieumyślnie". Górnicy z Katowic mieli zostać rozstrzelani tak, aby było to przestrogą dla innych. Gdyby chodziło jedynie o spacyfikowanie strajku, to wystarczyło zamknąć dopływ wody i prądu elektrycznego do "Wujka" i górnicy sami opuściliby kopalnię. Ale Jaruzelskiemu, Kiszczakowi i innym zsowietyzowanym generałom chodziło o pokazanie siły, chodziło o pokazanie, że władza ludowa nie cofnie się nawet przed zorganizowaną masakrą bezbronnych.

Dlatego na górników wysłano regularne bojowe jednostki Ludowego Wojska, czołgi, pluton specjalny (strzelcy wyborowi) ZOMO. Wszyscy oni byli uzbrojeni po zęby, a oficjalne rozkazy nakazywały zabrać z koszar ostrą amunicję. Na kogo - na bezbronnych nieuzbrojonych cywilów, Polaków?! Już tylko w tym był zaplanowany na zimno zamiar morderstwa. Mord górników z "Wujka" był zarazem terrorem komunistycznym, ponieważ mordując i raniąc tych kilkudziesięciu górników, władze komunistyczne chciały sterroryzować załogi innych wielkich zakładów przemysłowych w Polsce. Te zbrodnicze plany generał Kiszczak przygotowywał prawdopodobnie na długo przed wprowadzeniem stanu wojennego, być może jeszcze jesienią 1980 roku.

Generał broni Czesław Kiszczak nieprzypadkowo został "mordercą zza biurka" w stanie wojennym. Cała jego kariera 1945-1990 to wierna służba Rosji Sowieckiej i totalitarnemu reżimowi komunistycznemu, zwalczanie tych Polaków, którzy walczyli o niepodległość Polski. Już w 1945 roku zaledwie 20-letni Kiszczak zgłosił się na ochotnika do PPR, gdzie przyjęto go z otwartymi rękami ze względu na oddane usługi oraz skrót imienia i nazwiska: CzeKiszczak (czekiści to funkcjonariusze zbrodniczych organów NKWD, GRU, KGB, GPU). Został oficerem zbrodniczej Informacji Wojskowej i w tym charakterze wysłano go już pod koniec 1945 roku do Londynu, gdzie oficjalnie był zastępcą attaché wojskowego polskiej ambasady. Faktycznie zajmował się zwalczaniem środowiska oficerów Wojska Polskiego z kręgów generała Andersa i generała Maczka. Wielu z nich zwabił do powrotu do kraju (m.in. generała Tatara), gdzie byli sądzeni i mordowani przez bezpiekę wojskową w lochach Informacji na ul. Oczki w Warszawie.

Jako generał doszedł do najwyższych stanowisk za Gierka, kiedy został szefem Wojskowej Służby Wewnętrznej, która stanowiła integralną część sowieckiego GRU. Ukończył studia w Moskwie na osławionej Akademii Marszałka Woroszyłowa, gdzie pracę dyplomową napisał za niego pułkownik Ryszard Kukliński! Stan wojenny oraz straszna dekada lat 80. to apogeum kariery Kiszczaka.

Zostaje szefem MSW, SB, członkiem Politbiura KC PZPR, przewodniczy obradom Okrągłego Stołu. W ich wyniku zostaje wicepremierem i ministrem spraw wewnętrznych w "niekomunistycznym" rządzie Tadeusza Mazowieckiego. Nawet wtedy nadal służy Moskwie i składa meldunki na Łubiance dla szefa KGB generała Kriuczkowa.

To generał Kiszczak wpuszcza do archiwów bezpieki Adama Michnika i jego kumpli, aby penetrowali niewygodne dla nich dokumenty. I to właśnie Michnik z emocjonalnie szczerą wdzięcznością określił Kiszczaka jako "człowieka honoru".

 Chyba ten szczególnego rodzaju glejt zapewnił komunistycznemu generałowi nietykalność w III RP. Także w haniebnym procesie o zamordowanie górników kopalni "Wujek".

 

 

 

 

 

VideofactPublicystykaEncyklopedia Emigracji