O finasowaniu Gazety Wyborczej


W kwwietniu 2000 Agora SA, wydawca "Gazety Wyborczej",  slpzyla w sadzie pozew o ochrone dobr osobistych   skierowany przeciwko spolce wydajacej dziennik  "Zycie" i Pawlowi Fafarze - autorowi tekstu, w ktorym  znalazlo sie nieprawdziwe stwierdzenie dotyczace  "Gazety Wyborczej". Czujemy sie zobowiazani do   wyjasnienia naszym czytelnikom motywow podjetych  przez nas dzialan prawnych.

W artykule "Telewizja dla rodziny" ("Zycie" z 18-19 marca 2000 r.) redaktor Pawel Fafara napisal m.in. "Tymczasem pieniadze przekazane na"Wyborcza" byly dane calej opozycji - tej z lewa i z prawa". 

Stanowczo stwierdzamy, ze informacja ta nie jest prawdziwa. Co wiecej, jestesmy przekonani, ze zostala ona  rozpowszechniona celowo, z zamiarem naruszenia dobrego imienia "Gazety Wyborczej" i jej wydawcy. Celowosc tego dzialania nie moze budzic watpliwosci, jesli przypomniec, ze swego czasu taki wlasnie nieprawdziwy zarzut na lamach "Zycia Warszawy" stawial nam Jacek Maziarski (redaktor  Tomasz Wolek, naczelny "Zycia", byl wowczas zastepca
redaktora naczelnego w "Zyciu Warszawy"). Efektem  wspomnianej wypowiedzi Jacka Maziarskiego byl wytoczony przez nas proces sadowy, w ktorego wyniku zostal on zobowiazany do zlozenia nastepujacego oswiadczenia:

"Stwierdzam, ze moja wypowiedz dla "Zycia Warszawy" zamieszczona w numerze 176 gazety z dnia 28 lipca 1991 r., w ktorej stwierdzilem, ze wydajaca  "Gazete Wyborcza" spolka Agora powstala w 1989 r. z pieniedzy przeznaczonych na cala owczesna opozycje, jest nieprawdziwa".

Trzeba doprawdy wiele zlej woli, aby po latach podjac probe ponownego, publicznego rozpowszechniania klamstw, przeczac w dodatku faktom potwierdzonym w prawomocnym wyroku sadu.

W odroznieniu od innych nigdy nie krylismy tego, jakie byly poczatki "Gazety", i o tym takze redaktorzy "Zycia" musieli wiedziec doskonale. Na drugi bowiem dzien po wypowiedzi Jacka Maziarskiego z 1991 r. Helena Luczywo, wowczas  prezes Agory, na lamach "Gazety" oswiadczyla m.in., co nastepuje:   

"1. Nigdy nie otrzymalismy zadnych pieniedzy przeznaczonych na cala owczesna opozycje.

2. Zaczelismy wydawac "Gazete" bez grosza - przez pierwsze dwa tygodnie wielu z nas pracowalo spolecznie,  bez wynagrodzenia. Mielismy tylko kilkanascie komputerow, maly offset, powielacz i elektrofaks: byla to czesc sprzetu uzywanego przez podziemny "Tygodnik  Mazowsze" (prawie wszyscy jego pracownicy weszli do "Gazety") i przekazanego nam dla "Gazety" w ramach podzialu uzgodnionego z wladzami Regionu "S" Mazowsze.  

3. Jedyne pieniadze, jakie "Gazecie" kiedykolwiek podarowano, to srodki ze zbiorki zorganizowanej przez przyjaciol "Gazety" we Francji na przelomie 1989 i 1990 r. na transport uzywanej (26 lat) maszyny rotacyjnej (przekazanej nam przez francuski dziennik "Le Monde"), 50 tys. dolarow przekazanych "Gazecie" (a nie calej opozycji) przez National Endowment for Democracy - tez na transport tej maszyny - oraz 20 tys. funtow dla "Gazety" z brytyjskiego funduszu know-how na zakup komputerow (w 1990 r.).

4. "Gazeta" finansowana jest wylacznie ze sprzedazy i ogloszen oraz niewielkich kredytow krotkoterminowych i obrotowych (mniejszych od naszych miesiecznych obrotow)."

Jak wynika z tresci powyzszego oswiadczenia, wskazane w nim srodki przekazane byly wylacznie redakcji "Gazety   Wyborczej" i jej tworcom, w dodatku wowczas, gdy   "Gazeta" od wielu miesiecy funkcjonowala juz na rynku  prasowym. 

Mozemy zrozumiec, ze ci wszyscy, ktorym nie udalo sie - tak jak nam - stworzyc wysokonakladowego i niezaleznego  dziennika, nie sa w stanie pojac, ze bylo to mozliwe nakladem ogromnej pracy i wyrzeczen zespolu. Nie mozemy sie jednak zgodzic na to, aby ow brak wiary w zrodlo naszego sukcesu zastepowac publicznie rozpowszechnianym klamstwem.

Stad tez i nasza decyzja skierowania sprawy na droge sadowa. Decyzja, ktorej, co warto podkreslic, chcielismy zreszta uniknac, wzywajac wczesniej red. naczelnego  "Zycia" do opublikowania stosownych przeprosin. Naszej kompromisowej propozycji redaktor Tomasz Wolek nie zechcial jednak uwzglednic. Pozostalo nam wiec dochodzic swych racji na drodze sadowej. Jestesmy to winni zarowno  naszym pracownikom, ktorzy od 11 lat z trudem i mozolem budowali obecny sukces "Gazety", jak i naszym  czytelnikom, ktorzy musza byc przekonani o wiarygodnosci naszych poczatkow i rzeczywistych zrodlach sukcesu  "Gazety", tworzonej przede wszystkim z mysla o nich.

ZARZAD AGORY SA

 

wiecej infromacji:  kontakt z nami:
  info@videofact2.com     videofact@videofact2.com  

VideoFact polska strona  

tel:  (212) 567-6099
fax: (212) 569-0088

 
All rights reserved. VideoFact © 1999