Aleksander Makowski
w rezydenturze Nowego Jorku
pseudonim "ANDROS"

 

Aleksander Makowski w czasach PRL pracował w wywiadzie MSW. Przełożeni uważali go za niezwykle zdolnego funkcjonariusza Uchodził za jednego z najzdolniejszych oficerów wywiadu swojego pokolenia. 

Notatka na temat plk. Aleksandra Makowskiego

Plk dr Aleksander Makowski (ur. 7.02.1951)
- w latach 1972-1990 funkcjonariusz Departamentu I MSW:
1972-1975 - Wydzial I (amerykanski) Departamentu I MSW
1975-1976 - studia podyplomowe na Harvard School of Law (pod legenda doktoranta Instytutu Nauk Prawnych PAN - w ramach wymiany naukowej), interesowal sie wowczas centrala CIA;
1 XI 1976-28 II 1978 - II Sekretarz Stalego Przedstawicielstwa PRL przy ONZ w Nowym Jorku, przeszedl do pracy w sekretariacie ONZ;
VI 1985-1988 - Naczelnik Wydzialu XI Departamentu I MSW;
1988-1990 - pracownik Ambasady PRL w Rzymie;
1990 - zwolniony z MSW;...

W kraju, podobnie jak wszyscy funkcjonariusze wywiadu PRL zatrudnieni przy ONZ, utrzymywal kontakty m.in. z przedstawicielami studenckich Kól Przyjaciól ONZ - faktycznie byla to kuznia kadr wspólpracowników i przyszlych funkcjonariuszy wywiadu PRL.

 

Kpt. A. Makowski posiada pełne kwalifikacje do pracy w wywiadzie z pozycji Centrali i terenu. Samodzielny, doświadczony oficer. W latach 1974–76 pracował w IPP PAN [Instytut Państwa i Prawa Polskiej Akademii Nauk – red.] jako w instytucji przykrycia. Posiada pełne kwalifikacje do ponownego rozpoczęcia pracy w tej instytucji. Z punktu widzenia interesów operacyjnych celowym jest zatrudnienie kpt. Makowskiego w IPP. Możliwość rozeznania środowiska naukowego, styki z naukowcami z zagranicy. Praca w instytucji przykrycia (z uwagi na określenia godzin urzędowania i obowiązku codziennej obecności w miejscu pracy) daje możliwość kontynuowania pracy operacyjnej w Wydziale” – napisał w 1981 r. dyrektor I Departamentu MSW we wniosku personalnym Makowskiego.

Szkole srednia konczyl w Stanach Zjednoczonych, gdzie jego ojciec pracowal jako "urzednik" ambasady PRL w Waszyngtonie.

Do pracy w MSW zglosil sie 29 czerwca 1972 r. Byl juz absolwentem wydzialu prawa i administracji UW.

W lipcu 1975 r. uzyskal dyplom Osrodka Ksztalcenia Kadr Wywiadowczych Departamentu I MSW.

Pracę szpiega zaczął w wydziale amerykańskim.

"Ppor Makowski wyjedzie do USA we wrzesniu na paszporcie sluzbowym przyslugujacym stypendystom polskim. Przewidujemy wykonanie przez niego zadan operacyjnych w obiekcie >Ogniwo< oraz sporadyczny kontakt z rezydentura w Nowym Jorku"

W 1976 roku skończył podyplomowe studia prawnicze w Harvard School of Law.

Makowski w rezydenturze nowojorskiej pracowal od 1976 r. pod pseudonimem "Andros". Pracował w przedstawicielstwie PRL przy ONZ, a następnie w sekretariacie Narodów Zjednoczonych.

W kraju, podobnie jak wszyscy funkcjonariusze wywiadu PRL zatrudnieni przy ONZ, utrzymywal kontakty m.in. z przedstawicielami studenckich Kól Przyjaciól ONZ - faktycznie byla to kuznia kadr wspólpracowników i przyszlych funkcjonariuszy wywiadu PRL.

"Kpt. A. Makowski posiada pelne kwalifikacje do pracy w wywiadzie z pozycji Centrali i terenu. Samodzielny, doswiadczony oficer. W latach 1974-76 pracowal w IPP PAN (Instytut Panstwa i Prawa Polskiej Akademii Nauk) jako w instytucji przykrycia. Posiada pelne kwalifikacje do ponownego rozpoczecia pracy w tej instytucji. Z punktu widzenia interesów operacyjnych celowym jest zatrudnienie kpt. Makowskiego w IPP. Mozliwosc rozeznania srodowiska naukowego, styki z naukowcami z zagranicy. Praca w instytucji przykrycia (z uwagi na okreslenia godzin urzedowania i obowiazku codziennej obecnosci w miejscu pracy) daje mozliwosc kontynuowania pracy operacyjnej w Wydziale"

Do Wydziału XI, który zajmował się rozpracowaniem “Solidarności”, Makowski trafił z własnej woli na początku lat 80.

Makowski nadzorował prace niezwykle groźnych agentów – małżeństwa Jolanty i Andrzeja Gontarczyków. W 1982 r., według oficjalnej wersji, dostali się oni do RFN w ramach łączenia rodzin. Było to możliwe dzięki niemieckiemu pochodzeniu Jolanty (jej najbliższa rodzina w czasie II wojny światowej podpisała folkslistę). W rzeczywistości wyjechali do RFN na zlecenie wywiadu MSW – mieli dotrzeć do działającego w środowisku tamtejszej Polonii ks. Franciszka Blachnickiego, co udało im się w 1984 r.,

W 1983 r. Makowski zostal najpierw zastepca naczelnika XI Wydzialu I Departamentu MSW, a pózniej naczelnikiem tego wydzialu.

Makowski jako rezydent wywiadu pseudonim "IRT" w latach 1988-1990 zajmowal sie tez agentami ulokowanymi w Watykanie.

Makowski był zaangażowany w organizowanie spotkań i rozmów Jacka Kuronia z gen. Czesławem Kiszczakiem, znał też sumy pieniędzy przekazywanych przez ambasadę Stanów Zjednoczonych w Warszawie Bronisławowi Geremkowi, Jackowi Kuroniowi i Januszowi Onyszkiewiczowi (i kulisy tych operacji).

W latach 80. Aleksander Makowski rozpracowywał także brukselskie biuro „Solidarności” oraz zajmował się przejmowaniem pomocy dla podziemia solidarnościowego – m.in. pieniędzy i urządzeń poligraficznych.

W 1986 r. Makowski zwrócił się do Inspektoratu I WUSW w Krakowie o ustalenie możliwości wykorzystania informatorów „Tomka” i „Moniki” w rozpracowaniu kanałów przerzutów pomocy dla podziemia. Co ciekawe, tajnym współpracownikiem „Tomka” był działający w krakowskim podziemiu Lesław Maleszka, zarejestrowany pod ps. „Ketman”, po roku 1990 r. pracownik „Gazety Wyborczej”, a „Monika” to pseudonim tajnego współpracownika SB, pod jakim zarejestrowano Henryka Karkoszę, jednego z największych podziemnych wydawców w Małopolsce.

Działalność Aleksandra Makowskiego, funkcjonariusza wywiadu PRL, a później tajnego współpracownika UOP jest klasycznym przykładem opanowywania biznesu przez komunistyczne służby specjalne. Przez blisko dwadzieścia lat działał on na styku służb i niejasnych interesów, z których większość dotyczyła handlu bronią.

Makowski jako jeden z nielicznych wysokich rangą funkcjonariuszy wywiadu PRL został w 1990 r. negatywnie zweryfikowany. Jako szeregowy funkcjonariusz SB, a później szef XI Wydziału I Departamentu prowadził i nadzorował działania wymierzone w opozycję demokratyczną, jednak najważniejszy powód jego negatywnej weryfikacji stanowiła praca w rezydenturze rzymskiej w latach 1988–1990, gdzie posługując się pseudonimem „IRT” prowadził agentów uplasowanych w najbliższym otoczeniu Jana Pawła II. 

Mimo że nie został przyjęty do Urzędu Ochrony Państwa jako funkcjonariusz, dawni koledzy w wywiadu nie pozostawili go samego. Szybko znalazł pracę w biznesie, będąc jednocześnie niejawnym współpracownikiem UOP. Jak to było możliwe? Według samego Makowskiego, miał to zaakceptować Gromosław Czempiński, kierujący najpierw wywiadem UOP, a później całym Urzędem.

Oficjalnie Aleksander Makowski przez całe lata uchodził za biznesmena, doktora nauk prawnych, zasiadającego m.in. we władzach firmy Konsalnet. Nieoficjalnie uczestniczył w dziwnych operacjach służb specjalnych, na czym zarabiał ogromne pieniądze. Jedna z nich polegała m.in. na współpracy z Leszkiem Cichockim, znajomym Makowskiego z czasów pracy w I Departamencie MSW. Cichocki był prezesem założonej w 1990 r. firmy NAT Import-Export, która zajmowała się materiałami biurowymi. Szybko jednak ten rodzaj działalności przestał satysfakcjonować prezesa Cichockiego i jako jeden z nielicznych w kraju prywatnych przedsiębiorców dostał w 1991 r. zgodę na obrót specjalny, czyli na handel bronią. 

Według byłych funkcjonariuszy Urzędu Ochrony Państwa, to właśnie firma NAT na początku lat 90. miała razem z UOP uczestniczyć w operacji specjalnej polegającej na sprzedaży broni IRA. W sprawę był też zaangażowany Aleksander Makowski, który blisko dwadzieścia lat później w TVN stwierdził, że za akcję dotyczącą irlandzkich terrorystów otrzymał podziękowania „od brytyjskiego wywiadu, ministra Andrzeja Milczanowskiego i premier Wielkiej Brytanii Margaret Thatcher”. Nie powiedział jednak, że uczestnicząc w operacji, zarobił ogromne pieniądze, a całą sprawę zainicjował UOP. Ówczesna prasa opisując akcję, nie pozostawiła na niej suchej nitki. 

Jak donosił brytyjski „Sunday Times”, w sierpniu 1992 r. brytyjscy agenci MI-5 przyjechali do Polski po tym, jak przedstawiciele polskich służb specjalnych przekazali Brytyjczykom, że udało im się dotrzeć do grupy Irlandczyków, którzy byli zainteresowani zakupem broni. Kilka miesięcy później w 1993 r., bez żadnej kontroli, z magazynów UOP załadowano broń na płynący ze Szczecina do Anglii statek „Inowrocław”. Ostatecznie kontener z bronią został zatrzymany w Anglii i nigdy nie dotarł do Belfastu. Mimo że przedstawiciele UOP podawali tylko szczątkowe informacje, „Życie Warszawy” ustaliło, iż firma pośrednicząca w sprzedaży broni IRA posługiwała się telefonem należącym do polskiego MSW, a broń, która miała być sprzedana terrorystom, pochodziła z MSW. Na dodatek wyszło na jaw, że polscy pośrednicy, którzy rzekomo mieli oferować broń terrorystom, to w rzeczywistości polskie służby i ich agenci.  

Okazało się również, że akcja UOP była niezgodna z prawem. „[…] sfałszowano dokumenty nieistniejącej firmy, wprowadzono w błąd kilka instytucji, dokonano przemytu, spowodowano zagrożenie życia załogi statku, wywieziono bez zezwolenia broń […]” – grzmiała 26 listopada 1993 r. „Gazeta Wyborcza”.

Nie wiadomo, co stało się z bronią, która trafiła do Wielkiej Brytanii – na statku było 300 kałasznikowów, broń ręczna, dwie tony materiałów wybuchowych, detonatory, granaty i kilka tysięcy sztuk amunicji. 

Plejada nazwisk, która pojawia się w kontekście biznesowych powiązań Aleksandra Makowskiego, może przyprawić o zawrót głowy. To, że wśród nich są dawni znajomi z wywiadu i służb PRL jak np. Wiesław Bednarz (kolega z XI Wydziału) czy Jerzy Konieczny (przed 1990 r. pracownik MSW, a później wiceszef i szef UOP), nie powinno nikogo dziwić. Zaskoczenie budzi natomiast fakt, że we wspólnych przedsięwzięciach z byłym szpiegiem działali Jacek Merkel (którego Makowski rozpracowywał w latach 90.) czy mecenas Robert Smoktunowicz, późniejszy senator Platformy Obywatelskiej, obecnie działacz Stronnictwa Demokratycznego Pawła Piskorskiego. 

W aktach Krajowego Rejestru Sądowego można wyczytać, że Makowski zasiadał w jednej firmie m.in. razem z Beatą Tyszkiewicz (ekspert TVN), Zbigniewem Grycanem (jak pisaliśmy, zarejestrowanym przez SB jako TW „Zbyszek) czy też związanym z lewicą Januarym Gościmskim. I chociaż wśród biznesowych partnerów pojawiają się takie nazwiska, jak Grzegorz Żemek (FOZZ) czy Edward Mazur (według polskiej prokuratury zleceniodawca zabójstwa b. szefa policji gen. Marka Papały), to najciekawszym partnerem biznesowym był jednak Rudolf Skowroński, z którym w 1997 r. pojechał do Afganistanu. 

Rudolf Skowroński kilka lat temu zniknął w tajemniczych okolicznościach – aktualnie jest poszukiwany przez polski wymiar sprawiedliwości m.in. za korupcję. Według jednej z hipotez może się on ukrywać w Afganistanie, tam, gdzie jeździł razem z Aleksandrem Makowskim i Robertem Smoktunowiczem robić interesy z Ahmedem Szahem Massudem. 

O Rudolfie Skowrońskim zrobiło się głośno po słynnym wystąpieniu Andrzeja Leppera w Sejmie 29 listopada 2001 r. Zapytał on wtedy o łapówki dawane politykom, mówił też o lądowaniu talibów w Klewkach, gdzie Skowroński miał posiadłość. 

W drugiej połowie grudnia 2001 r. w jednym z konspiracyjnych mieszkań służb specjalnych w Warszawie doszło do spotkania ministra obrony narodowej Jerzego Szmajdzińskiego, p.o. szefa Urzędu Ochrony Państwa Zbigniewa Siemiątkowskiego, szefa WSI płk. Marka Dukaczewskiego i Aleksandra Makowskiego. Siemiątkowski nie ufał Makowskiemu, nie miał o nim dobrego zdania. Podobnie Amerykanie – ostrzegali przed kontaktami z Makowskim, uznawali go bowiem za bardzo niebezpieczną postać, która w okresie zimnej wojny wyrządziła Stanom Zjednoczonym wiele szkód.

Talibowie wywołali powszechna wesołość, a „Gazeta Wyborcza” publikowała „satyryczny” cykl „Wieści z Klewek”. Bogdan Gasiński, jeden z głównych informatorów Leppera, został wszechstronnie opisany przez media jako malwersant i pospolity przestępca. 

Niemal w tym samym czasie, bo w lutym 2002 r., Aleksander Makowski razem z Wiesławem Bednarzem współwłaścicielem i założycielem Konsalnetu – i z ministrem obrony narodowej Jerzym Szmajdzińskim pojechał do Afganistanu. Makowski – współpracownik Wojskowych Służb Informacyjnych – obiecywał m.in. wskazanie kryjówek czołowych szefów al Kaidy w tym Bin Ladena (za swoje usługi dla WSI wziął w sumie kilkaset tysięcy dolarów).

Wytwórnia Papierów Wartościowych wydrukowała afgańskie pieniądze, które trafiły do Masuda. Makowski zauroczył Marka Dukaczewskiego, szefa WSI, i Jerzego Szmajdzińskiego, szefa MON (dla sprawiedliwości trzeba dodać, że Makowskim był też oczarowany Radosław Sikorski, minister obrony narodowej w rządzie PiS, który o byłym funkcjonariuszu SB wyrażała się w samych superlatywach).

I gdy wydawało się, że wszystko jest już załatwione: Klewki i talibowie wyśmiani, Gasiński niewiarygodny, Lepper uziemiony, to nagle pojawiła się nieoczekiwana przeszkoda. Była nią Maria Wiernikowska, dziennikarka TVP, która postanowiła sprawdzić, jak z tymi Klewkami było naprawdę.

Wzięła kamerę i pojechała na Mazury, do gospodarstwa Skowrońskiego. Okazało się, że Afgańczycy rzeczywiście lądowali, a Skowroński przywiózł tam szmaragdy. I że biznesowym partnerem Skowrońskiego jest były funkcjonariusz służb specjalnych PRL Aleksander Makowski. Na horyzoncie pojawiły się różne firmy, nazwiska ludzi z komunistycznych służb specjalnych i znanych biznesmenów. Okazało się także, że usługi prawnicze dla Skowrońskiego świadczył Robert Smoktunowicz. 

Film zapowiadał się na prawdziwy hit, na jedno z największych wydarzeń minionych lat, tylko... nikt go nie chciał. Maria Wiernikowska bezskutecznie wydeptywała ścieżki do gabinetów kolejnych decydentów na Woronicza. Szybko doszło do tego, że w TVP nie ma właściwie nic do roboty, a ona jako czołowa gwiazda telewizji publicznej nagle przestała istnieć. Żadna gazeta nie chciała także jej reportażu na temat sprawy – wszyscy ją zbywali. Mimo że płacono jej kilkaset złotych miesięcznie, za własne pieniądze dokończyła film. I napisała fantastyczną książkę pt. Zwariowałam. 

Przedstawiła w niej m.in. mętne powiązania biznesu i służb specjalnych, wizyty Afgańczyków w Klewkach, zmowę milczenia wokół całej sprawy. Książka została wydana w 2005 r. W 2006 r., gdy prezesem TVP został Bronisław Wildstein, telewizja publiczna wyemitowała film Marii Wiernikowskiej. W „Misji specjalnej” ukazały się dwa odcinki dotyczące Aleksandra Makowskiego. W lutym 2007 r. został opublikowany raport Komisji Weryfikacyjnej WSI, w którym opisano udział Makowskiego w operacji ZEN, organizowanej przez polskie służby specjalne w Afganistanie.

Dorota Kania

+++

Bliskimi współpracownikami Makowskiego w biznesie są ludzie PRL-owskiej dyplomacji służb specjalnych odpowiedzialni za szpiegowanie w USA:

Wiesław Bednarz (następca Makowskiego w Wydziale XI Dep. I MSW) - Prezes Zarządu Konsalnet S.A., absolwent Akademii Ekonomicznej we Wrocławiu, w latach 1980-84 sekretarz Ambasady RP w Waszyngtonie, w latach 1989-92 konsul w Konsulacie Generalnym RP w Nowym Jorku;

Tomasz Banaszkiewicz (Dep. I MSW) - Wiceprezes Zarządu Konsalnet S.A., absolwent Uniwersytetu Wrocławskiego, w latach 1987-91 konsul w Konsulacie Generalnym RP w Nowym Jorku;

W latach 80. Wydział XI Dep. I MSW prowadził działania na terenie państw zachodnich (głównie Europa Zachodnia, Skandynawia i USA) oraz kraju (zwłaszcza w Warszawie, Gdańsku, Wrocławiu, Szczecinie i Poznaniu); bezpośrednim przełożonym płk. Aleksandra Makowskiego był gen. Władysław Pożoga, a efekty pracy Wydziału XI Dep. I przekazywano bezpośrednio KGB;

Makowski osobiście nadzorował takie sprawy, jak: